W 2017 r. upływa od jego śmierci 200 lat. Przez ten czas był czczony na wszelkie możliwe sposoby. Stawiano go kolejnym pokoleniom za wzór bohatera narodowego, patrioty, ojca ludu. Stał się postacią tak pomnikową, tak zakrzepłą w spiżu, aż przestał być postrzegany jako interesujący człowiek, który może nam jeszcze coś niebanalnego powiedzieć. Stał się wielkim nieobecnym – jest sukmana, jest szabla i czapka krakuska, ale nie ma ubranego w nie człowieka z krwi i kości.
Rok kościuszkowski to dobry moment, żeby przypomnieć, że Kościuszko był człowiekiem na wskroś nowoczesnym; wykształcony inżynier wojskowy o ścisłym umyśle nowatorskie rozwiązania z powodzeniem wprowadzał w czasie wojny w Ameryce Północnej. Wychowany w kulturze sarmackiej wybrał coś jej przeciwnego – idee republikańskie i wiarę w Najwyższą Istotę, która nie ingeruje w losy ludzi. Dla władzy monarszej i kościelnej sentymentu nie miał, choć jako polityczny pragmatyk zachowywał w tych sprawach wstrzemięźliwość w wystąpieniach publicznych.
Swoją epokę wyprzedzał, wyczuwając nadchodzące polityczno-społeczne zmiany. W testamencie zostawionym prezydentowi USA Thomasowi Jeffersonowi zlecił wyzwolenie murzyńskich niewolników (czego ten nie wykonał) na 50 lat przed zniesieniem niewolnictwa w Stanach. W testamencie pozostawionym krewnym nakazał zniesienie pańszczyzny w przekazywanym im majątku (rodzina zaskarżyła tę wolę i wygrała) na prawie pół wieku przed zmianą przepisów prawa dotyczących chłopów.
A przy tym miał wiele zainteresowań i pasji, czasem zaskakujących. Nasz heros narodowy malował, projektował ogrody, dziergał na szydełku. I flirtował.
Odkurzmy postać naczelnika insurekcji.
Polityka wydaje od kilkunastu lat cieszące się uznaniem czytelników wydania specjalne. Trzy główne linie to „Poradnik Psychologiczny”, „Niezbędnik Współczesny/Niezbędnik inteligenta” i „Pomocnik Historyczny”, a wśród pozostałych propozycji znajdują się takie jak „Trzymaj formę”, „Żyjmy lepiej” czy „Salon”.
Zapoznaj się też z najnowszym wydaniem tygodnika „Polityka”.